Cukierki – czy masa do mazurka?

Jest tak zwane popołudnie. Obiad zjedzony, stół posprzątany, w czajniku gotuje się woda. To właśnie wtedy najczęściej pada pytanie: 

  • Czy mamy coś słodkiego do herbaty?

Zaglądam do szafki a tam puste opakowanie po czekoladzie i trochę okruchów z dawno zjedzonych ciastek. 

  • No to może coś zrobimy? – Myślę zamykając drzwiczki. 
  • Coś słodkiego!
  • Najsłodsze będą cukierki!
  • Aż trudno uwierzyć jak ludzie żyli kiedyś bez słodyczy!?

Przemysł cukrowy w Europie to tak na prawdę dopiero początek XIX w. Wcześniej znano tylko taki z trzciny, eksportowany z krajów kolonialnych a potrawy najczęściej słodzono miodem. Na początku XX wieku cukier przestał wreszcie być rarytasem i już w latach 20. mogły powstać tak zwane „ciągutki” w cukierni hotelowej w Żytomierzu na kresach. Słodka masa przygotowywana z cukru mleka i masła. Rozpropagował ją Feliks Pomorski, który wówczas w cukierni swojego wuja, pełnił rolę pomocnika. Później w 1921 r. założył w Poznaniu wytwórnię słodyczy zapisując się w historii jako twórca dzisiejszych „krówek”. Słodki przysmak, nie zawsze dostępny w oryginale, wytwarzano w warunkach domowych modyfikując go na różne sposoby. Tak prawdopodobnie powstał ten, zapisany wśród przepisów ze śpiewnika około roku 1923. 

Cukierki cała porcja

3 kilogramy cukru

1 35 dag mleka suchego

1 1/2 litr wody

Zrobić syrop, dobrze podgrzać i wsypać mleko – mieszać ciągle. Patrzyć na wodę czy wystygają. 

1/4 porcji

75 dag cukru

33 dag mleka suchego 

1 1/2 szklanki wody

Na początek wybrałam 1/4 porcji. Woda ładnie przykryła cukier, było jej trochę więcej niż do typowego karmelu, tak więc gotowanie trwało też nieco dłużej. Kiedy zawartość garnka przestała mieć wodnistą konsystencję i zgęstniała do postaci syropu wówczas dosypałam mleko w proszku. Gotowałam potem jeszcze przez jakiś czas. Kiedy masa zgęstniała na tyle by nie rozlewać się na boki wyłożyłam ją na blachę zabezpieczoną papierem do pieczenia. Dość ładnie stężała ale nadal pozostawała bardzo klejącą. Część zostałą wyjedzona łyżeczkami a ja miałam już stwierdzić, że przepis jest do niczego, jednak po odstaniu 24 godzin to co jeszcze zostało, zaczęło przypominać cukierki. Skruszały i ładnie odeszły od papieru. 

Mimo, że przepis wykonywałam po raz pierwszy wprowadziłam dwie malutkie modyfikacje: do wody z cukrem dodałam kawałek posiekanej laski wanilii, dzięki czemu cukierki zyskały ładniejszy kolor a pod koniec gotowania wkropiłam jeszcze nieco olejku wzmacniającego zapach. 

Ponieważ produkt nie nadaje się do natychmiastowego zjedzenia, warto zrobić go dzień wcześniej. Potem może leżeć w zamkniętym słoiku parę dni, tak by wszystkie domowe łasuchy mogły sięgnąć po niego od czasu do czasu. (Jest też opcja wykorzystania cukierkowej masy jako polewy do mazurka lub na przykład przełożenia wafli!)

Opublikowane przez awosiek

Autorka wierszy i prozy, tekstów piosenek i bajek dla dzieci, blogerka animatorka kultury. "Żyjemy wśród opowieści. Używamy słów by je opowiadać. To one tworzą nas i naszą rzeczywistość, są kluczem do naszej tożsamości. Dlatego warto po nie sięgać, bo to dzięki nim możemy komunikować się z innymi."

Dodaj komentarz

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij